Kto jest najbardziej przerażającym facetem w Ameryce? Prawdopodobnie Jack Ketchum. Tak na temat tego amerykańskiego pisarza wypowiedział się sam mistrz grozy i horroru, Stephen King. Słowa te można więc chyba uznać za wystarczającą rekomendację. Jack Ketchum urodził się w 1946 roku, w Livingstone. Obecnie mieszka w Nowym Jorku. Jest autorem kilkunastu powieści, a także kilku nowel i zbiorów opowiadań. Uważany jest za jednego z najlepszych autorów literatury grozy. Popularność zyskał także w Polsce. Do jego najbardziej znanych w naszym kraju powieści należą: Dziewczyna z sąsiedztwa, Jedyne dziecko, Straceni, Poza sezonem, Potomstwo. Obecnie, dzięki wydawnictwu Papierowy Księżyc, do rąk czytelnika trafiła kolejna powieść – Rudy. Dołączona do niej została nowela pt. Prawo do życia.

Jak do tej pory przeczytałam dwie powieści Jacka Ketchuma – Dziewczyna z sąsiedztwa oraz Potomstwo. Choć tematycznie bardzo różnią się one od siebie, obie sprawiły, iż zaczęłam cenić ich autora jako znakomitego pisarza powieści grozy. Dlatego z zainteresowaniem i dużymi oczekiwaniami sięgnęłam po jego następną książkę Rudy. Prawo do życia.

Bohaterem powieści Rudy jest Avery Allan Ludlow – starszy człowiek, wdowiec, prowadzący spokojny tryb życia, mieszkający samotnie w małym miasteczku. Pewnego dnia wybiera się na ryby w towarzystwie swojego psa Rudego – mającego już swoje lata wiernego towarzysza i jedynego przyjaciela. Jego spokój burzy pojawienie się trzech kilkunastoletnich chłopaków ze strzelbą, żądających pieniędzy. Po krótkiej wymianie zdań jeden z nich, bez najmniejszego wahania, ze śmiechem, jakby dla zabawy, strzela psu w głowę. Następnie sprawcy tego okrutnego czynu odchodzą.

Strata Rudego jest dla Ludlowa przejmującym doznaniem. Choć wie, że nic mu nie zwróci starego, kochanego przyjaciela, pragnie sprawiedliwości i zadośćuczynienia: ukarania winnych. Wkrótce jednak zawodzą powzięte przez niego próby polubownego rozwiązania problemu. Podczas rozmowy z ojcem zabójcy Rudego spotyka się z bezczelnością i wzgardą. Próba nagłośnienia zdarzenia w prasie kończy się niepowodzeniem. Rozmowa z prawnikiem i szeryfem pozbawia go złudzeń co do możliwości wygrania ewentualnej sprawy w sądzie. Ludlow postanawia więc wziąć sprawy w swoje ręce. Od tej chwili wypadki zaczynają się toczyć w coraz szybszym tempie…

Lektura powieści Rudy wyzwala w czytelniku mnóstwo emocji – tak właśnie było w moim przypadku. Odczuwałam smutek, gniew, wściekłość z powodu bezwzględnego bestialstwa popełnionego bez cienia ludzkich uczuć, ot tak, dla zabawy, dla chorej przyjemności czy ze zwyczajnej złośliwości. Ból i rozpacz Avery’ego Ludlowa, jakie ogarniają go po stracie przyjaciela, stają się bardzo mocno wyczuwalne. Śledząc jego kolejne poczynania, sama pragnęłam, by sprawiedliwości stało się zadość, by zło zostało ukarane.

W bardzo ciekawy sposób pisarz skonstruował postać głównego bohatera. Czytelnik, poprzez dalszy rozwój wydarzeń, poznaje dokładniej jego życie i tragedię, jaka go dotknęła. Dzięki temu staje się on osobą tym bardziej godną współczucia, budzącą empatię i zrozumienie. Nie jest on szaleńcem ogarniętym żądzą zemsty. Stara się mimo wszystko postępować w granicach prawa. W sposobie przedstawienia jego postaci widoczny jest pewien kontrast. Z jednej strony widzimy starszego człowieka, mocno dotkniętego przez życie, wydawałoby się – bezsilnego. Z drugiej zaś strony Ludlow to człowiek pełen wewnętrznej siły i nadzwyczajnej godności. W tym właśnie tkwi wielkość tego człowieka – że nie przeobraził się on w bestię nie stał się taki jak ci, którzy skrzywdzili jego i jego bliskich.

Rudy to wzruszająca, ciepła opowieść, skłaniająca do przemyśleń i refleksji, pełna nasuwających się pytań o istotę człowieczeństwa. Choć powieść ta nie emanuje typową dla Jacka Ketchuma grozą, to jednak przerażenie budzi u czytelnika świadomość, iż człowiekowi (o ile kogoś takiego można nazwać człowiekiem) nieraz tak łatwo jest popełnić zło dla samej przyjemności. Ale też daje nadzieję, że zło nie zawsze będzie bezkarne.

Bohaterką noweli Prawo do życia jest Sara Foster. Poznajemy ją w chwili, gdy wraz ze swym kochankiem, Gregiem, jadą do kliniki aborcyjnej. Mimo iż Greg jest mocno związany uczuciowo z Sarą, nie jest w stanie zostawić swej rodziny – jest bowiem żonaty i ma syna. Dlatego oboje podejmują decyzję o przerwaniu ciąży.

Przed kliniką odbywają się pikiety organizowane przez przeciwników aborcji. Gdy Sara na chwilę zostaje sama, nagle zjawia się para: kobieta i mężczyzna. Wciągają oni ją do samochodu i odjeżdżają. Gdy Sara odzyska przytomność, już wkrótce przekona się, że trafiła do prawdziwego piekła, a to, co ją spotka, będzie koszmarem, o jakim nigdy nawet nie śniła.

Tekst noweli Prawo do życia, choć niezbyt obszerny, zawiera potężną dawkę grozy, która prawdziwie wstrząsa czytelnikiem. Jak się okazuje, Sara trafia w ręce szaleńca, który poddaje ją wymyślnym, wyrafinowanym, perwersyjnym torturom, zadając jej niesamowity ból, upokarzając ją na wszelkie możliwe sposoby. Opisy tych tortur i męczarni, przez jakiem przechodzi kobieta, są niezwykle sugestywne, do tego stopnia, iż czytając tę opowieść, miałam wrażenie, jakbym sama odczuwała na swoim ciele to wszystko, co musiała znosić Sara. Niektóre z tych opisów są dokładne, inne – jakby tylko zapowiadają to, co zdarzyło się dalej, pozwalając działać wyobraźni.

Kolejne poczynania Stephena – mężczyzny, który stał się jej katem – napawały mnie prawdziwym strachem. Z obawą myślałam o tym, co jeszcze jest w stanie wymyślić ten szaleniec, chciałam, by ten koszmar wreszcie się skończył. Niejednokrotnie musiałam przerywać lekturę, by choć na chwilę oderwać się od tego koszmaru i wrócić do rzeczywistości. Co stanie się z Sarą? Tego można się dowiedzieć, czytając opowieść Prawo do życia, pamiętając przy tym, iż u Jacka Ketchuma niełatwo jest cokolwiek przewidzieć.

Istnieje takie powiedzenie, że nie duchów trzeba się bać, lecz żywych ludzi. Proza Jacka Ketchuma, w tym także i Prawo do życia, doskonale to powiedzenie ilustruje. Dowodzi, iż największe zło może tkwić w ludzkiej naturze. I to jest chyba we jego twórczości najbardziej przerażające – podkreślenie, że człowiek jest zdolny do rzeczy, które trudno nawet sobie samemu wyobrazić.

Rudy i Prawo do życia to dwie zupełnie odmienne opowieści. O ile pierwsza z nich wywołuje gniew i skłania do refleksji, druga – prawdziwie wstrząsa, szokuje i przeraża, wywołując dreszcz strachu. Czytając ją, trzeba wykazać się naprawdę mocną psychiką, a i tak trudno byłoby przejść przez lekturę zupełnie beznamiętnie. Zestawienie tak różnych utworów w jednej książce nie razi. Przeciwnie – dowodzi, iż Jack Ketchum nie jest pisarzem schematycznym, zaś jego proza jest wielowymiarowa. Zresztą oprócz poruszonego problemu zła tkwiącego w człowieku jest jeszcze coś, co łączy te dwie opowieści – ale to już pozostawiam do odkrycia tym, którzy zdecydują się sięgnąć po książkę Rudy. Prawo do życia. Aby zaś do tego zachęcić, dodam, iż książką tą Jack Ketchum dowiódł, że jako pisarz jest mistrzem w swoim gatunku.  

Rudy. Prawo do życia to prawdziwy majstersztyk literatury grozy i przykład pisarstwa na wysokim poziomie. Wspomniałam na początku, iż po książkę tę sięgnęłam z dużymi oczekiwaniami. Szczerze przyznam, że oczekiwania te nie zostały zawiedzione. Jack Ketchum po raz kolejny sprawił, iż poczułam na sobie dotyk zła. Książka ta jeszcze długo po przeczytaniu pozostaje w pamięci. Polecam ją przede wszystkim miłośnikom powieści grozy, a także tym, którzy szukają w literaturze mocnych wrażeń – tych tutaj na pewno nie zabraknie.

Autor: Jack Ketchum
Tytuł: Rudy. Prawo do życia
Tytuł oryginalny: Red. Right to life
Przekład: Bartosz Czartoryski, Marcin Kiszela
Data wydania: wrzesień 2012
Wymiary: 143×205 mm
Liczba stron: 400
Oprawa: miękka
Wydawca: Papierowy Księżyc
ISBN: 978-83-61386-19-3
Gatunek: thriller, horror

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *