Pamiętacie fenomenalny występ zespołu Queen na Aid Live w Londynie w 1985 roku? Był to jeden z najlepszych, choć zaledwie dwudziestominutowy, show w historii grupy, który najpełniej oddawał wszystko to, co stało się jej znakiem rozpoznawczym: niepowtarzalną charyzmę Freddy’ego, który brawurowo udowadniał swój kunszt sceniczny i pokazywał, że może zawładnąć tysiącami ludzi za pomocą swego wspaniałego głosu, niespotykanego talentu, iście ułańskiej fantazji, nietuzinkowego image oraz gwiazdorskiego obejścia.

Być może – choć prawdopodobnie nie – zwróciliście uwagę na niepozornego człowieka z ekipy technicznej w czarnej koszulce, śmiesznie podwiniętych, krótkich dżinsach i opadających na ramiona ciemnych włosach, który przemyka  z tyłu sceny, kuca obok fortepianu Freda, podaje mu mikrofon i gitarę – jednym słowem czuwa nad tym, by wszystko działało jak dobrze naoliwiona maszyna zarówno podczas tego, jak i innych koncertów zespołu Queen. Ten człowiek to Peter Hince – przez ponad dekadę szef ekipy techników pracujący dla jednej z największych gwiazd rocka, a konkretnie dla Freddy’ego Mercury’ego i basisty Johna Deacona. Do jego obowiązków należało koncertowe przygotowanie fortepianu Freda, jego gitary i ulubionego mikrofonu oraz strojenie gitar basowych Johna – a często również przejęcie roli chłopca do bicia, szczególnie, gdy coś szło nie tak lub gwiazda po prostu musiała wyładować swoją złość.

Podczas występu zazwyczaj kucał obok fortepianu Freda, reagując na każdy jego gest lub minę, odplątując kable, zgłaśniając mikrofon, podając napoje na podrażnione gardło – czyli dbając o komfort artysty i sprawny przebieg koncertu.

Peter Hince, zwany pieszczotliwie Rattym, snuje swą opowieść o „rockowym zespole i rockowym stylu życia”, na którą składają się anegdoty, wspomnienia i spostrzeżenia młodego człowieka, który spędził ponad dziesięć niezwykle intensywnych, tyleż wyczerpujących, co satysfakcjonujących lat jako szef ekipy technicznej zespołu Queen. Jego barwna opowieść nie jest na szczęście monotonną, chronologiczną i poukładaną historią grupy, ale zapisem osobistych doświadczeń pozwalającym poczuć, jak to jest być razem z Queen na scenie i za kulisami, w trasie, w studio nagrań czy też w barze. Książka ta jest bardzo osobistym i świeżym spojrzeniem na członków grupy wszech czasów oraz świadectwem z pierwszej ręki rockowego szaleństwa, w którego centrum znajdował się zespół; świadectwem kogoś, kto, choć znajdował się w świetle reflektorów, pozostawał niewidzialny i dbał o to, by przedstawienie trwało.

Historia opowiedziana przez Hince’a jest zapisem wzlotów i upadków grupy, jej sukcesów i porażek, subiektywnym dokumentem kilkunastu tras koncertowych, nagrań kilku płyt w różnych studiach świata, kręcenia videoclipów, nieustannego życia na walizkach, szalonych imprez i ekscesów spod znaku „sex, drugs and rock’n’roll”, rozmaitych zdarzeń, przypadków i wypadków z bogatej historii Queen, a także blasków i cieni pracy technika na scenie i poza nią. Sporo miejsca autor poświęca swoim relacjom z członkami grupy wykraczającymi poza ramy zawodowe z racji jego specyficznej roli w zespole; wspomina wspólnie spędzona chwile, swoją przyjaźń z Johnem Deaconem, przekomarzania i kłótnie z Fredem; bez zadzierania nosa czy fałszywej skromności podkreśla też rolę, jaką Queen odegrał w jego życiu.

    – Fred, publiczność już jest.
    – Dobrze, jak wyglądają?
    – Wyglądają na całkiem miłą parkę.

Dla autora jest to nostalgiczna podróż we wspomnienia, dla czytelnika – przepustka za kulisy, jednak srodze rozczarują się ci, którzy liczą na pikantne szczegóły z życia Freda czy innych członków zespołu – nie znajdziecie tu żadnych brudów czy taniej sensacji rodem z prasy brukowej; jedyne intymne szczegóły dotyczą przeżyć samego autora, który tym samym daje świadectwo rockowego życia na krawędzi.

W tym kontekście zaskakujący wydaje się styl pisarski Hince’a, który, choć nieraz balansuje na granicy dobrego smaku, ostatecznie jej nie przekracza i jawi się nie tylko jako znakomity obserwator rockowej rzeczywistości, ale również niezrównany gawędziarz o ogromnym, zdrowym dystansie do samego siebie i swoich pracodawców, ekspresyjny i dynamiczny, a przede wszystkim szalenie dowcipny narrator, dzięki któremu lektura jego wspomnień staje się niesamowitą przygodą, fantastyczną wyprawą w sam środek rockowego szaleństwa, od którego niemal kręci się w głowie.

Dodatkową atrakcją tej publikacji są znakomite zdjęcia pochodzące z prywatnego archiwum autora, dzięki którym poznacie oblicza artystów nie tylko w blasku fleszy czy świetle telewizyjnych kamer, ale również w zaciszu (!) kulis czy rzadkich chwilach prywatności. To prawdziwa gratka dla fanów zespołu, wspaniałe uzupełnienie każdej biografii Queen, a przede wszystkim niezapomniana, szalona przygoda, z którą żegnamy się z żalem i łezką w oku. Gorąco polecam każdemu, kto choćby raz drżącym głosem wtórował Freddy’emu:

Too late, my time has come
Sends shivers down my spine
Body’s aching all the time.
Good bye, everybody, I’ve got to go
Gotta leave you all behind and face the truth.

Mama, ooh, I don’t wanna die
I sometimes wish I’d never been born at all. *

* Za późno, mój czas nadszedł,
Ciarki przechodzą mi po plecach,
Ciało nieustannie boli.
Żegnajcie wszyscy, muszę iść,
Muszę was zostawić i zmierzyć się z prawdą.

Mamo, nie chcę umierać,
Czasami myślę, że chciałbym się w ogóle nie narodzić!

Tytuł: Queen. Nieznana historia
Autor: Peter Hince
Wydawca: Sine Qua Non
Liczba stron: 288
Oprawa: twarda
Format: 165×240
Data wydania: 2012
EAN: 9788363248048
Gatunek: biograficzna

Autorka recenzji prowadzi literackiego bloga Zwiedzamwszechswiat.blogspot.com.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *