Mówi się, że życie pisze najpiękniejsze historie. Jednak „najpiękniejsze” nie jest chyba zbyt trafnym określeniem, gdy pod lupę bierzemy życie takiego człowieka jak Sam Millar. Zimno, głód, przemoc psychiczna i fizyczna, a ponadto najbardziej zuchwały napad w dziejach Stanów Zjednoczonych. O nie, takie życie na pewno nie jest „piękne”, lecz z całą pewnością ciekawe.

Zanim zabrałam się za Nieugiętego sądziłam, że postawiono przede mną trudne zadanie – zrecenzować czyjeś życie. I to nie byle jakie życie. Millar jako jeden z niewielu więźniów politycznych nie złamał się podczas pobytu w więzieniu Maze (Long Kesh), gdzie odziany w sam koc był poniżany i bity przez osiem lat, które wydawały się trwać całą wieczność. Po odzyskaniu wolności przeprowadził się do Stanów Zjednoczonych. Tam poznał świat nielegalnych kasyn i opracował plan napadu na firmę Brinks Security. Plan prawie doskonały. Po skończonej lekturze zdałam sobie sprawę z tego, że Nieugiętego zrecenzuję jak każdą inną pozycję, gdyż opowieść o życiu Millara pochłania się jak świetną powieść sensacyjną.

Już od samego początku da się zauważyć, w jaki sposób autor buduje swoją powieść. Przed krótkimi, bo zwykle nie przekraczającymi trzech stron rozdziałami, znajdują się dwa cytaty z prozy, poezji bądź dzieł filozoficznych, które służą jako swoiste omówienie, bądź preludium treści, która w rozdziale została zawarta. Nie ukrywam, że jestem całkowicie przeciwna tego typu zabiegom, gdyż odnoszę wtedy nieodparte wrażenie, że autor stara się być bardziej inteligentny, niż jest w rzeczywistości. Tak było i tym razem, zwłaszcza gdy odczytywałam cytaty z Nietzschego czy Shakespeare’a – nie ma chyba nic bardziej wyświechtanego i pretensjonalnego, niż zamieszczanie urywków dzieł wielkich ludzi pióra w swojej powieści. Jednak po jakimś czasie w obronie Millara stanęło jego poczucie humoru, które całkowicie zmieniło moje nastawienie. Niemniej jednak, gdyby nie fakt, że jest to powieść autobiograficzna, nigdy nie wzięłabym pod uwagę okoliczności łagodzących, jakimi jest umiejętność rozbawienia czytelnika. Millar zostałby skazany za pseudo-inteligentne zagrywki na rzucenie w kąt i zapomnienie, z możliwością ubiegania się o zniesienie kary za kilka lat. Nie przez samo bezczelne i sarkastyczne poczucie humoru zapomniałam autorowi jego grzeszki, lecz przez fakt, że okazał się na tyle silny i zdystansowany do swojej osoby, by móc o piekle pisać językiem dowcipnym i zaczepnym. A nie mogło być to łatwym na człowieka, który zobaczył, że ludzie potrafią nie tylko przybierać maski zwierząt, ale również samego diabła.

Miło mi jednak zakomunikować, że nie tylko poczuciem humoru popisał się autor Nieugiętego. Jego umiejętności sprawnego posługiwania się językiem również mnie nie zawiodły. Co więcej – zupełnie nie spodziewałam się tak udanego przedstawienia historii życia jednego człowieka w formie powieści sensacyjnej. Filmy typu Plan doskonały czy Angielska robota to mały Guinness przy opowieści, którą przedstawił nam Millar. Nie tylko jest prawdziwa, co w oczywisty sposób dodaje jej pikanterii, ale przede wszystkim napisana została w sposób, którego nie powstydziłby się John Grisham. Co więcej, autorowi udało się coś prawie niemożliwego – pomimo tego, że znamy zakończenie tej historii, Millar trzyma nas w napięciu przez cały czas, nie puszczając nawet na chwilę, nie pozwalając złapać oddechu. Od historii brutalności i okrucieństwa, która zadziwia żywymi opisami i przejmującymi wyznaniami, płynnie przechodzi do świata podziemnych kasyn, nielegalnych interesów i napadu genialnego w swojej prostocie. I chociaż nie należę do osób, które dają się wciągnąć w pułapki autora, pragnącego grać na nerwach czytelników, to w przypadku Nieugiętego szybko wpadłam w sidła Millara. W ogóle tego nie żałuję.

Na koniec warto byłoby powiedzieć kilka zdań o tym, dla kogo właściwie przeznaczona jest ta powieść. Chociaż zwykle nie lubię wyznaczać tego typu kryteriów, to wydaje mi się, że w tym przypadku jest to konieczne. Po przeczytaniu opisu wydawcy można bowiem wyrobić sobie całkowicie błędne mniemanie, że Nieugięty to książka poświęcona przede wszystkim jednemu z największych napadów w historii Stanów Zjednoczonych. Wszystkim tym, którzy spodziewają się długiego planowania i zawiłej akcji w stylu Ocean’s  Eleven szczerze odradzam – zawiedziecie się, gdyż powieść Millara to przede wszystkim pełen okrucieństwa pamiętnik, w którym nie ma miejsca na ułagodzone scenariusze. Wbrew pozorom to nie napad stanowi centralny punkt tej książki, dlatego odradzam osobom, które oczekiwały po Nieugiętym wyłącznie dobrej rozrywki i niezłej historyjki o napadzie.

Nieugięty to kawał dobrej i mocnej literatury, w której ironia i bezczelność ściśle pokrywają się z brutalnością. Wszystkim tym, których ciekawi historia Millara oraz tym, którzy potrzebują kilku godzin silnych wrażeń – polecam.

Fragment powieści przeczytasz TUTAJ.

Autor: Sam Millar
Tytuł: Nieugięty
Tytuł oryginalny: On the brinks
Wydawnictwo: Replika
Oprawa: Miękka
Liczba stron: 360
ISBN: 978-83-7674-157-4
Rok wydania: 31 stycznia 2012
Gatunek: biografia, sensacja

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *