Niemcy nie przegrały II wojny światowej. Ba, Rzesza odniosła w niej oszałamiające zwycięstwo, a państwa Osi dominują na całym globie: Fuhrer włada Europą, Włochy stały się bliskowschodnim imperium, a Japonia panuje nad rozległymi terenami strefy pacyficznej. Pod wpływem azjatyckiej potęgi pozostają między innymi Stany Zjednoczone, których bierność była jednym z powodów klęski aliantów. Ameryka stała się dla poddanych cesarza wielką kopalnią zabytków, a jej historia i kultura traktowane są przez nich jak zwykła ciekawostka.
Powyższy opis wydaje się bardzo daleki od tego, co zwykle Philip K. Dick prezentuje w swych tekstach; gdzie pytania o realność świata, gdzie wątpliwość dotycząca natury rzeczywistości, gdzie kolejne refleksje, gdzie mieszanie snu i jawy? Jak to się stało, że jedną z najpopularniejszych powieści mistrza fantastyki psychologicznej i filozoficznej, jest historia alternatywna? Na pewno miało na to wpływ kilka czynników, które sprawiają, że tekst doskonale wpisuje się w ogół twórczości kalifornijskiego pisarza. W Człowieku z Wysokiego Zamku w oczy rzuca się próba analizy amerykańskiej kultury, społeczeństwa, obyczajowości, którą Dick podejmuje wcale często, chociażby w swoich utworach głównonurtowych. Autor niemieckiego pochodzenia skupia się na mentalności mieszkańców USA i nieustannie konfrontuje ją ze światopoglądami podbijających świat Japończyków i Niemców. To zdecydowanie jeden z najciekawszych wątków powieści: Dick przedstawia czytelnikowi kolejne sytuacje, w których jego bohaterowie muszą pogodzić się z tym, że są rządzeni, choć nie jest to dla nich łatwe. Szczególnie interesująca jest scena wizyty Childana w domu młodych Azjatów: Amerykanin stara się im nadskakiwać, choć sumienie podpowiada mu, że powinien zachowywać się całkiem inaczej.
Zresztą to nie jedyna postać, którą pożerają wszelkiego rodzaju dylematy. Nic dziwnego – w końcu to Dick. Chwiejni, niepewni siebie, wątpiący i niestabilni bohaterowie to kolejna z typowych cech prozy autora Ubika. W Człowieku z Wysokiego Zamku występują zastępy takich niezwykłych ludzi: od wspomnianego Childana, poprzez zdominowanego przez swą byłą żonę Frinka, aż do chorobliwie znerwicowanej Juliany. Narrator co chwile towarzyszy innej postaci, dzięki czemu czytelnik ma okazję przyjrzeć się ich dylematom i problemom, zrozumieć ich motywacje i powody podejmowania kolejnych decyzji. Wiernych fanów Dicka na pewno nie zdziwi to, że pisarz bardzo nisko pochyla się nad swoimi bohaterami, dając czytelnikowi wgląd w ich najgłębsze myśli – choćby wydawały się całkowicie szalonymi.
W Człowieku z Wysokiego Zamku można znaleźć w końcu to, co u amerykańskiego mistrza pojawia się zawsze: zaprzeczenie realności świata. Tak, choć wydaje się to prawie niemożliwe, w historii alternatywnej opartej na popularnym w późniejszej fantastyce schemacie, Dick wraca do swej idée fixe. Czy rzeczywiście Niemcy wygrały wojnę? A może prawdą jest to, co w świecie powieści staje się kanwą podziemnego bestsellera: Stany przyłączyły się do aliantów, poradziły sobie z Japonią i teraz to one są światową potęgą? Doskonałe wątki Utyje szarańcza i wyroczni I-ching w połączeniu ze świetnym otwartym zakończeniem sprawiają, że nie sposób na koniec lektury nie zadać sobie pytania: co było prawdą? Co stało się w rzeczywistości? A może nie stało się nic – bo rzeczywistości nie ma?
Powraca pytanie o przyczyny popularności Człowieka z Wysokiego Zamku – jak się okazuje, wcale nietrudne. Z łatwością można w tym tekście odnaleźć to, co Dickowi przysporzyło tysiące fanów na całym świecie: utwór pełen jest typowych dla niego zabiegów, motywów, wątków, a oryginalnej fabule jak zwykle towarzyszy filozoficzna głębia. Nie da się ukryć, że to doskonała powieść, której lektura jest prawdziwą przyjemnością.
Tytuł: Człowiek z Wysokiego Zamku
Autor: Philip K. Dick
Wydawca: Rebis
Data wydania: lipiec 2011
ISBN: 978-83-7510-568-1
Liczba stron: 336
Gatunek: fantastyka
Wymiary: 150 x 225 mm
Tłumaczenie: Lech Jęczmyk