cynic-carbon-based-anatomyCynic to zespół kultowy dla osób chociaż trochę zainteresowanych death metalem. Jego wkład w rozwój progresywnych gałęzi tego gatunku jest wprost nieoceniony. Płytę Focus wymienia się jednym tchem obok Human Death oraz Unquestionable Presence kapeli Atheist. Pomimo wspaniałych recenzji i ciepłego przyjęcia w środowisku fanów death metalu, Cynic rozpadł się po roku od wydania płyty. Przez wiele lat mogło się wydawać, że ta wspaniała grupa już nigdy nie powróci. Jednakże w 2006 Cynic został reaktywowany. Wydano wtedy krążek Traced in Air, który, choć wyraźnie lżejszy, sprostał wysokim wymaganiom fanów.

Następne lata upłynęły w oczekiwaniu na kolejne cudo od Paul Masvitala i spółki. W międzyczasie Cynic wydał album Re-traced z jeszcze lżejszymi aranżacjami utworów z poprzedniej płyty. Zdania na jego temat były podzielone. Jednakże fani dostali tabletkę nieco uśmierzającą ból oczekiwania na nowe utwory.

O Carbon-based Anatomy dowiedziałem się całkowicie przypadkowo, nie czekałem na album, moje uszy nie zostały zatem obwarowane murem wymagań. Dlatego też mogłem bez większych wybrzydzeń wchłonąć za pierwszym razem niecałe 24 minuty progresywy. Nie zachwyciła mnie od pierwszego wejrzenia. Uznałem ją za przeciętne, dobre dziełko.

Moje zdanie natomiast diametralnie zmieniło się po kilku dłuższych sesjach obcowania z EP Cynica. Otrzymaliśmy bowiem bardzo przyzwoitą płytę, która zawiera prawie wszystko, co jest lubiane w kompozycjach tej grupy muzycznej – piękne solówki, nieziemski klimat i kosmiczną atmosferę. Na uwagę zasługuje tytułowy utwór, który obok Elves Beam Out właściwie jest filarem tego krótogrającego albumu. Cudowny, przesterowany wokal Tymona Kruideniera dopełnia doskonała robota sekcji rytmicznej.

{youtubejw}Cmrmals_Q3I{/youtubejw}

 Zazwyczaj, w dobrej muzyce progresywnej, żaden instrument nie jest marginalizowany. Słychać wyraźnie zarówno cichy bas jak i głośną gitarę elektryczną. Cynic tutaj nie pozostaje w tyle i nie cofa się w stosunku do swoich poprzednich albumów. Słuchanie zawartego na płycie materiału to prawdziwa uczta dla ucha spragnionego bogatej warstwy instrumentalnej. Przekłada ona się naturalnie na długość odkrywania płyty. Carbon-based Anatomy szybko się nie znudzi. Pomimo tego, iż trwa on niecałe 24 minuty, wyłapanie wszystkich „smaczków” zajmie wiele czasu.

Idealnie? Niestety nie. Mam sporo zastrzeżeń co do pierwszego utworu – Amidst the Coal. Nie pasuje mi kompletnie jego klimat, a przede wszystkim kobiecy śpiew – wykonany przez szamankę z bliżej nieznanego plemienia. Brakuje tutaj przesterowanego wokalu Tymona Kruideniera, za który jestem w stanie się pokroić. Również irytuje śmiesznie mała ilość elementów death metalu na krążku, chociaż Carbon-based Anatomy jest i tak krokiem naprzód w stosunku do Re-traced, które było zbyt lekkie.

cynic-logo

Na szczęście te wszystkie wady wynagradza wspomniana bogata warstwa instrumentalna. Amidst the Coal nie trzeba przecież słuchać. Natomiast odwrót od tworzenia cięższych brzmień trzeba niestety przeboleć. Carbon-based Anatomyjest nadal kawałem dobrej progresywy, którą fani Cynica powinni chociaż dwa razy usłyszeć. Pierwsze spotkanie nie powinno być tym ostatnim. Warto dać temu albumowi szansę.

Lista utóworów:

1. Amidst The Coals
2. Carbon-Based Anatomy
3. Bija!
4. Box Up My Bones
5. Elves Beam Out
6. Hieroglyph

Tytuł: Carbon-Based Anatomy (EP)
Artysta: Cynic
Premiera: 11 listopada 2011