1 W dzisiejszych czasach większość gier jest skierowanych do niedzielnych graczy. Co mam na myśli, pisząc te słowa? Gry są proste. Większość tytułów jest budowana w ten sposób, by gracz zbytnio się nie pogubił i nie frustrował przy padzie bądź klawiaturze. Sprawa ma się troszeczkę inaczej, jeśli cofniemy się o 14 lat wstecz, do momentu kiedy konsola PlayStation było nowością na rynku. Wówczas gry były trudne i wymagające. W tym samym czasie wyszła kontynuacja kasowego filmu Spielberga, czyli The Lost World: Jurassic Park, która ponownie stała się komercyjnym sukcesem. Ciężko jednak powiedzieć to o odpowiedniku ze świata gier…

Fabuła gry, jeśli można ją tak nazwać, luźno nawiązuje do filmowej wersji. Oto jesteśmy na wyspie Sorna, na stanowisku B, gdzie John Hammond klonował dinozaury a następnie przenosił je do swojego Parku na wyspie Nublar – znanej z pierwszej części filmu. Nie zapoznamy się jednak głębiej z postaciami ludzkimi, gdyż znacznie częściej ludzie będą kończyć jako pokarm dla gadów, którymi przyjdzie nam sterować przez większą część gry. Dość ciekawie prawda?

Niestety tak nie jest. Mimo, iż gra wygląda naprawdę ładnie – jak na rok 1997 – i całe środowisko jest w trójwymiarze, a dźwięk świetny (o czym później), to pod względem poziomu trudności, produkcja nie pozwala popełnić graczowi błędu. Nie istnieją punkty zapisu, a zgon cofa nas na sam początek poziomu. Co więcej, jest tu system żyć, zbieranych podczas wędrówki, które znikają z naszego konta przy każdej porażce. Kiedy ilość żyć dojdzie do poziomu zera, musimy zaczynać przechadzkę od początku. Zrezygnowano z opcji zapisywania stanu gry, w zamian oferowane są passwordy, które otrzymujemy po przejściu zbioru poziomów jednej postaci – zatem pomiędzy każdym poziomem jednej postaci nie ma żadnego zapisu ani nic aż do momentu kiedy nie ukończymy nią gry. Utrata wszystkich żyć sprowadza się do tego, że musimy przechodzić wszystko od nowa. To jest główne źródło frustracji w tej grze, gdyż pomijając system żyć, levele są zaprojektowane tak by jeden fałszywy krok zakończył nasze życie.

Lost World Jurassic Park

Poziomów do eksploracji czeka trzydzieści, a w każdym z nich ukryte są bonusy, takie jak łańcuchy DNA oraz życia. Za zebranie wszystkich wspomnianych łańcuchów DNA dla jednej postaci, dostajemy password pozwalający odblokować galerię z artami z gry. Z początku będziemy kierować małym Compsognathusem, który łatwo może skończyć jako pokarm dla innych dinozaurów a jego niewielki rozmiar sprawia że upadek z niewielkich nawet wysokości może spowodować duży uszczerbek na zdrowiu, a nawet zgon. Z dinozaura przesiadamy się w skórę człowieka, którym oprócz kolekcjonowania bonusów, zbieramy różne rodzaje amunicji, poczynając od szybkostrzelnej, przez wybuchowe, na trującym gazie kończąc. Dysponujemy także linką z hakiem, która pozwoli nam ratować się z opresji przed dinozaurami oraz wskakiwać na wyższe półki skalne, w poszukiwaniu amunicji lub bonusów. Po łowcy przychodzi czas na niesławnego Velociraptora, który jest zwinny i szybki ale przede wszystkim śmiercionośny. Kiedy przejdziemy misje dla raptora, przychodzi to, na co wszyscy tak czekamy, brnąc przez całą grę – czyli tyranozaura. Wraz z tyranozaurem przychodzi srogi zawód, gdyż  – atakująca nas  – ilość przeciwników jest spora i trzeba się wykazać nielichym refleksem by dać sobie radę jako ‘Król Gadów Tyranów’, bo nawet ten nie jest nieśmiertelny, mimo że na takiego wygląda. Kończymy grę w ponownie w skórze człowieka, uciekając przed drapieżnikami przez ostatnie levele. I tak mija te 30 poziomów. Po drodze czeka na nas około 25 gatunków dinozaurów, z jakimi przyjdzie nam się zmierzyć. To duża różnorodność.

Graficznie tytuł prezentuje się naprawdę dobrze, ale czasem poziomy w jednym momencie zachwycają bogactwem detali, a zaraz potem są ubogie niczym Matka Teresa z Kalkuty. Animacja gadów i ludzi jest bez zarzutu, podobnie jest z dźwiękiem, gdzie przez całą grę towarzyszy nam muzyka orkiestrowa, w klimacie oryginalnego filmu. Dinozaury wydają dźwięki takie jakie powinny, niekiedy żywcem wycięte z filmu zatem tu wychodzi to grze na plus. Niestety tam gdzie plusy, tam i są minusy.

lost-world-jurassic-park

Wspomniałem już o tym, jak potwornie trudna jest ta gra i piszę to całkiem serio. Nie raz i nie dwa będziecie mieli ochotę cisnąć padem za okno. Wychodzi na jaw także oszustwo graficzne, bo choć na pudełku z grą napisano, że środowisko i postacie są trójwymiarowe, to  jednak gra jest typowym side-scrollerem, czyli widzimy postać z boku i „grzejemy” nią przez cały poziom. Innym denerwującym faktem w The Lost World jest sterowanie. Miejscami jest tak toporne i nieprzemyślane, że ma się ochotę rwać włosy z głowy. Ostatnim błędem w tym „cyrku” jest nadmierny spawn przeciwników. Naprawdę, czasem kiedy myślisz że pozbyłeś się wrogów, na ich miejsce po chwili pojawiają się nowi i zabawa zaczyna się od nowa. Nie pomaga w tym brak checkpointów, bo zapewniam was, że wasze śmierci będą liczne.

The Lost World: Jurassic Park można nazwać przygodową platformówką – sporą część gry spędzimy skacząc nad przepaściami, walcząc z przedstawicielami fauny wyspy Sorna, a przede wszystkim denerwować się. Niestety, mimo tego, że gra wygląda ładnie i brzmi ładnie, odnosi się wrażenie, że oszukuje użytkownika na każdym kroku i właśnie to sprawia że ocena jest taka a nie inna.

{youtubejw}pt3KFDcn_OQ{/youtubejw}

Plusy:

+Dźwięk i grafika (jak na tamte czasy)
+Duża różnorodność wśród przeciwników
+Możliwość gry dinozaurami
+Muzyka

Minusy:

-Poziom trudności
-Brak checkpointów
-System passwordów, zamiast zapisu gry
-Zbyt częste spawn wrogów
-Sterowanie
-Mimo iż ładne, to jednak oszukane 3D

Ocena: 6/10

Tytuł: The Lost World: Jurassic Park
Producent: DreamWorks Interactive
Wydawca: Electronic Arts
Gatunek: Platformowa przygodówka
Tryb gry: Single Player
Platformy: Playstation, SEGA Saturn
Data wydania: 1997

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *