Złoty kielich
Vlad Dracula był władcą surowym, mocno trzymającym w ryzach swoich poddanych. W dobie zagrożenia ze strony Turków Osmańskich, wprowadził na Wołoszczyźnie srogie prawa, a przede wszystkim nieuchronność kary. Karał śmiercią za najdrobniejsze nawet przewinienia, śmiercią, lub ciężkimi torturami. Przestępcy byli ćwiartowani, obdzierani ze skóry, gotowani żywcem, nabijani na pal.
Z gościńców szybko zniknęli rozbójnicy, w miastach zmalała ilość morderstw i gwałtów, ustały kradzieże. Wszyscy bali się okrutnego księcia. Dochodziło do tego, że ojciec donosił na syna, gdy ten popełnił przestępstwo, bo rozgniewany Dracula gotów był za niegodny czyn, ukarać śmiercią całą rodzinę.
Dracula często poddawał próbie swoich poddanych. Pewnego razu żołnierze złapali złodzieja, który ukradł kupcowi sakiewkę pełną złota. Dracula rozkazał przestępcę nabić na pal, ale zanim oddał sakiewkę kupcowi, wrzucił do niej niepostrzeżenie monetę i kazał mu przeliczyć, czy niczego nie brakuje. Kupiec uczciwie przyznał, że w mieszku jest o jedną monetę za dużo. Gdyby tego nie zrobił skończyłby na palu obok złodzieja.
Pewnego razu książę rozkazał postawić przy studni na rynku w Târgovişte, złoty kielich, żeby każdy spragniony podróżny mógł się z niego napić wody. Kielich nie był przytwierdzony łańcuchem, nie stał przy nim strażnik, a mimo to nikt nie odważył się go ukraść. Groziła za to kara śmierci. Ponoć kielich został skradziony tego samego dnia, w którym Vlad Dracula stracił władzę na Wołoszczyźnie.
Rzezimieszkowie nie mieli łatwego życia za rządów Palownika…