Pamiętacie jeszcze czasy podstawówki? Obiady w szkolnej stołówce, pogaduchy z przyjaciółmi na przerwach, pierwsze potańcówki… Pierwsze miłostki…? Ja pamiętam to jak przez mgłę. Ale jest coś czego nigdy nie zapomnę. A raczej „ktoś”. Każdy z nas to kiedyś przeżył. Zawsze znajdzie się osoba – lub grupa osób – która bez żadnego powodu chce nas obrzucić przysłowiowym błotem i zepchnąć z drabiny społecznej na samo dno.

W przypadku Lauren Page jest to Klika – grupa trzech dziewczyn (wszystkie o imieniu Ashley), które uwzięły się, by uczynić z życia Lauren prawdziwe piekło. Ashleys są popularne, śliczne i bogate. Bez problemu mogą sobie pozwolić na drogie ciuchy, najnowsze dodatki od Diora czy buty od Jimmy’ego Choo. Otacza je zgraja osobistych kucharzy i szoferów, a latanie na zakupy prywatnym odrzutowcem do Tokio albo Paryża to dla nich chleb powszedni. Jakby tego było mało, przywódczyni Kliki, Ashley Spencer, to wcielony geniusz zła i manipulacji. Ale do ofiary Ashleys w końcu uśmiecha się los. Jej tata z dnia na dzień staje się multimilionerem i Lauren wreszcie może sobie pozwolić na wszystko to, czego do tej pory zazdrościła Klice. Co więcej, może sobie też pozwolić na zemstę. Jednak by zniszczyć Ashleys od środka, musi najpierw wkraść się w ich łaski.

Klika z San Francisco. Uwaga! Nowa twarz! Melissy De La Cruz to pierwszy tom serii niewątpliwie skierowanej do nastoletnich dziewczyn. Z czystym sercem mogę powiedzieć, że panowie – nawet ci młodsi – nie znajdą tu zbyt wiele dla siebie. No chyba, że interesują się modą.
Klika… to skrzyżowanie Pamiętników księżniczki z serialem Plotkara. Pomiędzy przygodami bohaterek przewijają się opisy życia bogatej elity San Francisco – i ich nieletnich pociech – sprawnie wymieszane z listą zakupów każdej szanującej się celebrytki. Tworzy to trochę przesłodzony, ale całkiem strawny deser, który nastolatki na pewno pochłoną z wypiekami na twarzy.

Widać, że autorka czuje się swobodnie w nastoletnich klimatach. Książka napisana jest młodzieżowym językiem, który dobrze wpasowuje się w nieco infantylne rozterki bohaterek. Z drugiej strony, po dwunastolatkach trudno spodziewać się poważnych dyskusji o filozofii czy polityce. Mimo to, Melissa De La Cruz była w stanie uczynić ze swoich bohaterek postacie – jeśli nie sympatyczne – to chociaż rozpoznawalne. Mam wrażenie, że każda dziewczyna odnajdzie w Lauren i Ashleys pewne cząstki siebie. Która z nas, będąc w podstawówce, nie chciała należeć do grupy „popularnych” dzieciaków albo mieć najfajniejszej sukienki na szkolnej potańcówce? Albo która nie kochała się w „tym przystojnym chłopaku ze starszej klasy”? Jedyna różnica polega na tym, że żadna z nas nie mogła sobie w wieku dwunastu lat pozwolić na najnowszą torebkę od Fendi’ego.

De La Cruz sprawnie przeplata różne punkty widzenia. Raz widzimy sytuację oczami out-siderki Lauren, która wciąż próbuje wkręcić się między popularne koleżanki; innym razem jest to punkt widzenia przywódczyni Kliki, rozwydrzonej Ashley Spencer, lub jej dwóch przybocznych, zwanych Lili i A.A..

Autorka w „Podziękowaniach” wspomina, że przygody opisane w książce są oparte na jej własnych doświadczeniach ze szkoły. Da się to odczuć – pewne fragmenty świetnie oddają młodzieńcze uczucie odrzucenia i niezrozumienia, lub – tak znany u nastolatek – przesadzony dramatyzm.

Wadą książki jest niedbałe tłumaczenie. Przyznaję, że tłumacz (płci męskiej!) bardzo zręcznie przełożył młodzieżowy slang, którym posługują się bohaterki. Niestety, jego wiedza na temat amerykańskiej kultury pozostawia wiele do życzenia. Najbardziej rzuca się w oczy przetłumaczenie tytułu serialu „Battlestar Galactica” na „Gwiazda bojowa Galaktyka”. Serial funkcjonuje w Polsce pod oryginalną, anglojęzyczną nazwą. A skoro tytuł filmu „Speed Racer” pozostał niezmieniony, nie wiem, co kierowało tłumaczem by uczynić z „Battlestar” wyjątek. Problemem są też liczne błędy redaktorsko-edytorskie.

Jednak jeśli przymknąć na to oko, książkę czyta się z przyjemnością (lub w moim wypadku, z rozczuleniem). Młode czytelniczki pochłoną przygody Lauren i Ashleys z prędkością błyskawicy. A i starsze dziewczyny mogą się połasić na Klikę z San Francisco, choć raczej ze względów sentymentalnych. Bo kogo czasem nie łapie nostalgia za „dawnymi, dobrymi czasami” podstawówki?

Autorką recenzji jest  Anna Piotrowska

autor: Melissa De La Cruz
tytuł: Klika z San Francisco. Uwaga! Nowa twarz!
tytuł oryginału: The Ashleys #1: There’s a New Name in School
język oryginału: angielski
tłumaczenie: Stanisław Kroszczyński
wydawnictwo: Jaguar
data wydania: 2011
miejsce wydania: Warszawa
oprawa: miękka
projekt okładki: Joanna Wasilewska
ISBN: 978-83-7686-028-2
liczba stron: 304
format: 145 x 205 mm
cena: 29,90 zł

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *