Historia osadzona w czasach rewolucji Tajpingów jest krwawa, realistyczna i brutalna, jak to samo wydarzenie, które pochłonęło 50 milionów żyć. Chan od początku tworzy równowagę pomiędzy batalistycznym kinem historycznym, a ambitnym dramatem, w którym najważniejszym bohaterem są postacie, a nie efektowne walki.
Część czysto rozrywkowa stoi także na najwyższym poziomie. Krwawe walki wyreżyserowane przez choreografa znanego z „Hero”, Tony’ego Ching Siu Tunga są efektowne i przede wszystkim realistyczne – nie ma tu zbytniej przesady czy bohatera latającego nad wrogami i kładącego jednym ciosem setki wojowników. Na największe uznanie zasługuje długa scena batalistyczna, w której przetasowania taktyczne i widowiskowe ukazanie starcia są główną zaletą.
Kolejnym perfekcyjnie zrealizowanym elementem są zdjęcia Arthura Wonga. Nie są one typowe, jak w każdym innym filmie – nałożony na kamerę specjalny filtr tworzy specyficzną kolorystykę, która idealnie oddaje klimat produkcji. Same kadry, ukazanie pojedynków, scen pełnych rozmachu czy niuansów emocjonalnych podczas dramatycznych wydarzeń są zrealizowane na najwyższym poziomie.
„Władcy Wojny” to dramat historyczny dla wielbicieli kina ambitniejszego, którzy poza widowiskiem szukają ciekawej historii, emocji i znakomitych kreacji aktorskich, które na długo zapadają w pamięć.
Ocena: 9/10
Ocenia: Adam Siennica