 Duszna, surrealistyczna atmosfera i jakaś niepojęta siła, każąca przekładać strony. Roland Topor, silnie kojarzony przecież z surrealizmem, opowiada nam historię rodem z niepokojącego snu, a jednocześnie sugestywnie opisuje lęki, które towarzyszyć mogą w realnym życiu każdemu, kto pragnie pozostać sobą…
 Duszna, surrealistyczna atmosfera i jakaś niepojęta siła, każąca przekładać strony. Roland Topor, silnie kojarzony przecież z surrealizmem, opowiada nam historię rodem z niepokojącego snu, a jednocześnie sugestywnie opisuje lęki, które towarzyszyć mogą w realnym życiu każdemu, kto pragnie pozostać sobą… 
Opowieść zaczyna się niewinnie, do tego stopnia, że zastanawiasz się, dlaczego tak bardzo interesuje cię historia takiego przeciętnego faceta. Trelkovsky, którego imię nie pada na żadnej ze stron książki, jest zupełnie zwyczajnym, niezamożnym francuskim urzędnikiem polskiego pochodzenia. Niczym się nie wyróżnia, a i dowiadujemy się o nim niewiele; w istocie mógłby być… każdym z nas. A jednak, wokół bohatera tak mało charakterystycznego, Topor po mistrzowsku kreuje atmosferę niepewności, nadchodzącej Zmiany, czy wręcz katastrofy. Prowadzi zdumionego czytelnika ku zaskakującemu finałowi, nie dając mu pola do protestu.
   Czytaj dalej →