Najpierw zakochałam się w okładce tej książki, a niedługo później – w jej treści. Ja – wierna fanka Jima Morrisona, której nie dane było w żaden sposób bezpośrednio doświadczyć fenomenu Doorsów, po długich latach posuchy wreszcie znalazłam książkę dla siebie.

Przyszłam na świat o wiele za późno, kiedy rodziła się, trwała i dogorywała era dzieci-kwiatów, mnie nie było nawet jeszcze w mglistych planach. Mimo to twórczość Morrisona od dawna jest dla mnie czymś fascynującym i niezwykłym. Na mojej półce stoi stare, niepozorne i nieco zużyte od wielokrotnego czytania wydanie słynnej biografii zespołu Nikt nie wyjdzie stąd żywy. Wieść o tym, że Anakonda wydała nową książkę tego samego autora, była dla mnie dosłownie elektryzująca. Bo Król Jaszczur jest właśnie kolejnym dzieckiem Jerry’ego Hopkinsa, faceta, który w oczach wielu fanek I fanów jest prawdziwym ekspertem od Doorsów.

Hopkins ponownie zagłębia się w życie Jima Morrisona – szamana, który zaklinał publiczność ze sceny, poety, który poruszał serca i umysły, artysty obdarzonego ogromną charyzmą, a przy tym człowieka ze wszystkimi ludzkimi słabościami. Morrison jest jak ucieleśnienie, personifikacja burzliwych lat 60’, które były jedną wielką imprezą, ale dla wielu także pułapką – choćby pułapką uzależnienia (niewiele było wówczas wiadomo o konsekwencjach zażywania narkotyków). Jednak przede wszystkim były okresem eksplozji nieskrępowanej twórczej energii, która dała nam wiele ikon popkultury. Morrison z pewnością był i jest jedną z nich. Choć zmarł w tajemniczych okolicznościach przed ponad czterdziestu laty, jego twarz wciąż jest rozpoznawalna i przykuwa tym swoim hipnotycznym spojrzeniem. Trudno sobie dziś bez niego i bez The Doors wyobrazić psychodeliczny rock… I rock w ogóle. A w sumie początkowo niewiele zapowiadało, że Morrison zostanie tak rozpoznawalnym frontmanem – choć pisał świetne teksty, był też nieśmiały, na swój pierwszy występ był wręcz wciągany na scenę… Na szczęście na niej pozostał, do końca jednak uważając się przede wszystkim za poetę, a dopiero później muzyka.

Jim Morrison. Król Jaszczur to nowoczesna biografia, świeże spojrzenie na kultowy zespół I jego lidera. Napisana dopracowanym, potoczystym językiem (niewątpliwie duża tu zasługa tłumaczki, Katarzyny Jokiel-Paluch), przywodzi miejscami na myśl opowieść snutą przy barze nad kuflem piwa. Przywodzi, bo tak bliski kontakt czuje się z narratorem tej historii. On zaś opowiada z pozycji nieomal naocznego świadka, dzięki czemu całość jest barwna, żywa, pełna ciekawych szczegółów. W efekcie jest to nie tylko portret człowieka i jego zespołu, ale też całej epoki, którą możemy obserwować przez pryzmat burzliwych, a miejscami wręcz niewiarygodnych losów frontmana Doorsów. Sam Jim Morrison jest tu niezwykle żywy. Czytamy nie tylko o jego talencie, o tym jak był niezwykły, ale też o szokujących stanach, do jakich się doprowadzał, lądując nawet w szpitalu. Jego pociąg do wszelkiego rodzaju używek był niesamowity. Można by powiedzieć, że narkotyki i alkohol długi czas stanowiły podstawę jego żywienia. Oczywiście nie mogło to trwać bez konsekwencji…

Jednak patrzenie na bohatera tej książki przez pryzmat jego uzależnień czy ekscesów, których się dopuszczał, byłoby zwyczajnie niesprawiedliwe. Hopkins absolutnie tego nie robi. Pokazuje Morrisona jako człowieka z krwi i kości, opisuje wielki i trudny do okiełznania talent, kapryśny geniusz, który czynił z Morrisona człowieka nie tylko artystycznie płodnego, ale też elokwentnego, błyskotliwego, a przy tym mającego do siebie sporo dystansu, wręcz skromnego. Choć sporo o muzyku dowiedzieliśmy się ze wspomnianej już biografii Nikt nie wyjdzie stąd żywy autorstwa Jerry’ego Hopkinsa i Danny’ego Sugermana, to jednak w tej książce pojawiają się też nowe ciekawostki (dotyczące zresztą nie tylko Morrisona) oraz – co akurat dla mnie stanowiło wielki atut – szereg wywiadów z muzykiem, dzięki którym możemy bliżej poznać go mówiącego własnym głosem.

Sama książka ma przemyślany układ. Podzielono ją nad dwie części – pierwsza z nich jest stricte biograficzna, ułożona chronologicznie od dzieciństwa artysty po szokującą, tajemniczą śmierć (do dziś możecie spotkać ludzi, którzy wierzą w to, że była sfingowana!). Przeczytamy tu o artystycznej drodze Jima, jego inspiracjach, szerokich zainteresowaniach, działalności reżyserskiej, ale też ekscesach, kłopotach z prawem, burzliwych relacjach z innymi (w tym z jego partnerką, Pamelą Courson). Część druga to właśnie wspomniane wywiady m.in. dla kultowego Rolling Stone, przeprowadzane przez takie postaci jak John Carpenter, Richard Goldstein, Lizze James czy sam autor książki. Całości dopełniają archiwalne zdjęcia Jima rozsiane po całej książce.

Król Jaszczur nie tylko świetnie wygląda na półce (o ileż lepiej od mojej starej Nikt nie wyjdzie stąd żywy!), ale jest też bardzo dobrą lekturą, która pozwala wszystko to przeżyć i poczuć jeszcze raz, choć przez chwilę odetchnąć tym samym przesyconym dymem powietrzem, którym oddychał Morrison w ciemnych klubach i podejrzanych imprezowniach… Nie pożałujecie!

Tytuł: Jim Morrison. Król Jaszczur
Autor: Jerry Hopkins
Wydawca: Wydawnictwo Anakonda
Seria: Gwiazdy sceny
Oprawa: twarda
Data premiery: grudzień 2013
Kategoria: biografia