Często zdarza się tak, że czytelnik musi naprawdę długo czekać na kontynuację jakiegoś cyklu. Jest to o tyle niewygodne, że po dwóch czy nawet trzech latach zapomina się o niektórych wątkach z poprzednich części. Na szczęście nie było tak w przypadku Samozwańca Jacka Komudy, którego drugi tom trafił do księgarń niespełna rok po pierwszym.

Akcja kolejnej części przygód Dydyńskiego rozpoczyna się pod bramami Nowogrodu Siewierskiego, w którym przebywa Piotr Fiodorowicz Basmanow. Osiągające do tej pory same zwycięstwa wojska Dymitra napotykają na zdecydowany opór ze strony ulubionego wojewody cara. Nie mogąc pozostawić nieprzyjacielskiego grodu za plecami, podejmują się długiego i wyczerpującego oblężenia. Tymczasem samozwańczemu carowi zaczyna brakować pieniędzy na utrzymanie żołnierzy, którzy darzą go coraz większą niechęcią. Z każdym kolejnym dniem wizja obalenia Godunowa zdaje się coraz bardziej nieosiągalna.

W drugim tomie na czytelników czeka o wiele więcej akcji. Długie, krwawe bitwy, a także działalność Dworu czy wątek z zakonem jezuitów dystansują pod tym względem to, co autor zaserwował nam za pierwszym razem. Na szczęście ta intensyfikacja akcji nie wpłynęła ujemnie na jakość fabuły, jednak niektórzy czytelnicy mogą po pewnym czasie poczuć się znużeni ciągłymi walkami. Oczywiście, Komuda znów stara się jak najlepiej trzymać historycznych faktów, a każde ich nagięcie logicznie argumentować.

Na główny plan wciąż wysuwa się postać Jacka Dydyńskiego. Zazwyczaj pewny siebie awanturnik zaczyna mieć problemy z odnalezieniem się w pełnym intryg świecie władzy. Rozgoryczenie szlachcica dodatkowo potęguje fakt, że w oddziałach Dymitra jest uznawany za owszem, szalenie odważnego, ale przy tym zaledwie przeciętnego wojaka. Próby udowodniania swojej waleczności nie zawsze okazują się skuteczne, narażając go tylko na kolejne kpiny. W efekcie znany wcześniej jako dobry i uczciwy pan agresję wywołaną bezsilnością przenosi na swoją świtę, co jeszcze bardziej wpływa na to, że towarzysze broni krzywo na niego patrzą. W ten sposób autor chce nam ukazać zdecydowanie mniej chlubną cechę szlachty, jaką było przesadne poczucie wyższości. Jacek nad Jackami jest zły dla pocztowców, bo zwyczajnie „ma do tego prawo”, a Rosjanin-przewodnik to „zwykły pies” i szanować go nie trzeba. Gdy już czytelnik prawie całkowicie zraża się do Dydyńskiego, pewne wydarzenia otwierają oczy mężczyźnie, a los pozwala mu odkupić winy. I dobrze, gdyż trudno byłoby czytać książkę, której bohatera zwyczajnie się nie lubi.

W drugim tomie poznajemy także bliżej pozostałych szlachciców. Każdy z nich ma inną historię i inny powód, dla którego dołączył do oddziałów Dymitra. Jedni na wojnę ruszyli dla tytułów i kosztowności, inni w poszukiwaniu chwały, a niektórzy przyszli po śmierć. Więcej uwagi autor poświęcił również Samozwańcowi. Z kolejnymi stronami domniemany syn Iwana Groźnego traci w naszych oczach, swoim zachowaniem pokazując całkowity brak przygotowania do roli, jakiej się podjął. Właściwie pod koniec lektury czytelnikowi zaczyna być żal znajdującego się na granicy obłędu Dymitra, który sam już nie wie, kim tak naprawdę jest.

Komuda zabiera także głos w sprawie słynnej w owym czasie wytrzymałości i niezwykłości polskich wierzchowców. Robi to w sposób dosadny, wyrażając jednocześnie swoją miłość i szacunek do tych cudownych zwierząt. Poza tym autor rozprawia się również z innymi legendami i stereotypami Rzeczpospolitej szlacheckiej, znów udowadniając, że z powieściami Sienkiewicza łączy go co najwyżej liczba tomów cyklu.

Językowo jest niemalże idealnie. Szczegółowe, plastyczne opisy, dopracowane i realistyczne dialogi udowadniają, że warsztat literacki Komudy stoi na bardzo wysokim poziomie. Autor w bardzo naturalny sposób posługuje się dawnym językiem, dzięki czemu i czytelnik nie czuje się zagubiony. Szczególnie zadowoleni będą miłośnicy scen batalistycznych, mistrzowsko tutaj przedstawionych.

Podsumowując, jeśli ktoś w trakcie lektury poprzedniego tomu zawiódł się tym, że „za mało wojny w tej wojnie”, teraz z pewnością będzie usatysfakcjonowany. Cykl wciąż trzyma wysoki poziom, a wartka akcja nie pozwala się oderwać od książki. Polecam każdemu, kto zdążył już zapoznać się z pierwszym Samozwańcem.

Recenzję tomu pierwszego serii przeczytasz TUTAJ.

Tytuł: Samozwaniec. Tom 2
Autor: Jacek Komuda
Wydawca: Fabryka Słów
Data wydania: 2010
ISBN: 978-83-7574-174-2
Wymiary: 125×195 mm
Liczba stron: 368
Oprawa: miękka
Gatunek: powieść historyczno-przygodowa